[halobox89]
Adalbert: Jesteś twarzą naszego samplera, a w jego wkładce figurują twoje zdjęcia z udziałem jeszcze dwóch modelek Onyrii i Marty Sasive Sobkowiak. Uważasz, że alternatywna muzyka i alternatywna moda to zgrana para?
DominikaSwr: Pewnie, przelanie gustów muzycznych na wizerunek to miły dodatek. Zresztą atrakcyjne wizualne opakowanie przyciąga ludzi do samej muzyki, promuje ją.
Adalbert: Co było pierwsze – fotografia, czy modeling? W jakiej roli odnajdujesz się najlepiej?
DominikaSwr: Mój modeling kończy się na pozowaniu samej sobie i bardzo sporadycznie znajomym fotografom. Nie jest to moja bajka, raz na jakiś czas dla zabawy – ok, ale nic poważnego. Wolę być przy tworzeniu „reżyserem”, niż „aktorką”.
Na początku swojej fotograficznej przygody nie miałam żadnych modelek, poza sobą samą, przyzwyczaiłam się więc, że przy niektórych pomysłach wolę polegać tylko na sobie, to jest fajne w autoportretach.
Adalbert: Jeśli pozwolisz rozpocznę od tematu alternatywnego modelingu. Jakie warunki fizyczne trzeba spełniać, żeby być alternatywną modelką? Może to dość przyziemne pytanie, ale po prostu wydaje mi się, że nie powinno ich być. W fotografii komercyjnej preferowane są raczej szczupłe, wysokie kobiety (choć wiadomo, że photoshop czyni cuda). Jeśli chodzi zaś o twarz, to jej rysy powinny być harmonijne i proporcjonalne, ale nie nazbyt charakterystyczne, dzięki czemu mogą być otwarte na ingerencję makijażysty itp. Ale w fotografii artystycznej, czy alternatywnej charakterystyczna twarz, czy wyjątkowa figura mogą chyba zaplusować?
DominikaSwr: Zgadzam się, moim zdaniem w fotografii artystycznej/alternatywnej nie ma znaczenia, czy modelka jest plus-size, czy minus-size (śmiech). Różne typy urody i budowy ciała – różne rodzaje zdjęć, do których pasują.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony autorki:
separatefromthehead.deviantart.com
Adalbert: A czego ty osobiście wymagasz od modelek? Ze zdjęć wnoszę, że sporo, pewnie niewiele osób zgadza się na owinięcie foliowym workiem?
DominikaSwr: W sumie może z dwa razy zdarzyło mi się, że ktoś nie chciał zrealizować ze mną danego pomysłu, bo średnio mu się podobała wizja np. stania w worku foliowym ;). Po prostu staram się wyczuć, która osoba nie miałaby problemu z taką zabawą. Bo jest to w pewnym stopniu zabawa, im bardziej pokręcony pomysł, tym więcej śmiechu w czasie sesji.
Czego wymagam od modelek? Muszą czuć to, na co się piszą, odpadają sytuacje, że dziewczyna przychodzi na sesję i stwierdza zdziwiona „ojej to ja się mam tutaj położyć, ale przecież tu jest brudno” i co prawda kontynuujemy zdjęcia, ale z mojej strony na siłę i od niechcenia… Poza tym najważniejsza jest odpowiedzialność, dystans do siebie i granie przed obiektywem (a nie stanie jakoś tam, byle wyglądać ładnie).
Pracuję i z bardziej, i z mniej doświadczonymi w tej kwestii ludźmi, więc różnie wychodzi z tą ekspresją w pozowaniu, ale istotne, żeby dana osoba miała dla mnie to „coś” – może brzmi to banalnie, ale tak po prostu jest. Jeżeli chodzi o wszelakie poświęcenia, to faktycznie niektóre modelki są w stanie zrobić naprawdę sporo i nie trzeba ich nawet do tego namawiać (chyba nawet nigdy nie próbowałam nikogo do niczego przekonywać), podziwiam je.
Adalbert: Z drugiej strony sama bywasz modelką. Nie ma tutaj jakiegoś wewnętrznego konfliktu? Nie jesteś tylko zwykłym fotografem, masz pewną koncepcję, musisz zapanować nad modelem na planie zdjęciowym, jesteś panem sytuacji. Łatwo potem samemu się podporządkować wizji kogoś innego? A może bierzesz udział tylko w sesjach, które sama zaplanujesz?
DominikaSwr: Jeśli już zdarza mi się komuś pozować, to podporządkowuję się czyjejś wizji. Mi samej jako fotografowi najlepiej realizuje się własne pomysły i wydaje mi się, że większość ma podobnie. W końcu, jak sam określiłeś, osoba stojąca za aparatem musi zapanować nad sytuacją, ustala, jak co będzie wyglądać w kadrze – trzeba włożyć w to sporo serca i pracy, więc przyjemniej fotografuje się według własnego uznania i z własną wizją.Oczywiście znam też takich artystów, którzy wolą, gdy model(ka) wychodzi z własną inicjatywą i pomysłem. Kwestia upodobań.
Adalbert: Cały czas używam termin „modeling”, ale wiadomo, że w przypadku większości dziewczyn publikujących swoje zdjęcia na różnorakich stronach w Internecie jest tylko i wyłącznie fotomodelkami – nie musiały nigdy prezentować się na catwalku przed publicznością. Czy znasz przypadki, kiedy alternatywne modelki (np. te, z którymi współpracowałaś) mogą „wyjść do ludzi” i czy sobie w takich sytuacjach radzą?
DominikaSwr: Jasne, jest przecież trochę pokazów mody alternatywnej. Sama nie byłam na wielu, ale na tych paru, które widziałam, dziewczyny radziły sobie bardzo dobrze.
Fakt faktem było też kilka takich, które sprawiały wrażenie bardzo niezadowolonych swoich zajęciem (szybkie przebiegnięcie po wybiegu tam i z powrotem, głupie miny do znajomych, tak jakby tylko oni je w tym momencie widzieli, krok od niechcenia), ale to sporadyczne przypadki.
Adalbert: Fotografią zajmujesz się od paru lat (pierwszy wpis na photoblogu jest z 2007, choć widzę, że samo konto powstało w 2005). Czy mogłabyś wymienić najważniejsze rzeczy dotyczące fotografii, jakich nauczyłaś się przez te lata?
DominikaSwr: Umiejętność współpracy z drugim człowiekiem… Nie jest łatwo wyjaśnić, jaki obraz ma się w głowie czy opisać, jak widzi się kogoś w kadrze, jak ta osoba powinna się ustawić. Do tej pory mam z tym problemy.
Poza tym wiadomo, rozwijam się w malowaniu światłem (czy też może raczej wykorzystywaniu światła, jeśli mowa o tym zastanym), w szybszym i zarazem bardziej przemyślanym doborze kompozycji, w obróbce zdjęć… Głównie w operowaniu kontrastem i kolorem, jeśli chodzi o to ostatnie.
Adalbert: Chyba nie jesteś typowym fotografem, wydaje się, że jesteś też trochę scenarzystą i starasz się zbudować wokół tych zdjęć pewną opowieść, szukasz plenerów i rekwizytów. Mam nawet wrażenie, że te poszukiwania wymagają więcej wkładu niż finalny etap, czyli samo fotografowanie.
DominikaSwr: Tak jest, większość moich zdjęć jest stylizowanych, ustawianych, z zaplanowanym scenariuszem. Jeśli chodzi o wkład, to różnie to bywa, zależy, jaką scenerię sobie wybiorę ( czy przyglądałam się wcześniej danemu miejscu i obmyśliłam z góry parę kadrów, czy znałam je tylko trochę i wychodzi w praniu, które jego elementy uznam za warte ujęcia), ile rekwizytów jest mi potrzebnych, czy robię zdjęcia w pomieszczeniu, czy w plenerze…
Czasem okazuje się, że już w czasie sesji wpada do głowy 10 kolejnych pomysłów, wtedy samo fotografowanie trwa znacznie dłużej… Bardzo różnie.
Adalbert: A może czasami to plener inspiruje do stworzenia jakiegoś ujęcia? Takie mam wrażenie, np w przypadku tego zdjęcia:
DominikaSwr: Tak, to był przypadek, kiedy nie byłam nigdy wcześniej w miejscu, w które zaprowadziła mnie modelka 😉 Była zaplanowana stylizacja i ogólny zamysł, sama sesja natomiast przebiegła bardzo spontanicznie.
Adalbert: Przemoc i zniewolenie to motywy, które często pojawiają się na twoich zdjęciach. Dlaczego te tematy są dla ciebie tak inspirujące?
DominikaSwr: Jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałam… Myślę, że ta mroczniejsza strona człowieka jest jak ścieżka w ciemnym lesie – fascynuje, przejmuje, ale z drugiej strony boisz się tego, co może cię na niej spotkać, nie chcesz tego.
Tego typu inspiracje poruszają, zapadają w pamięć, ale nie bolą jak to, co cię może w prawdziwym życiu na takiej właśnie ścieżce spotkać. Podejmowanie tych tematów w fikcji jest bezpiecznym dystansem.
Adalbert: Innym motywem przewijającym się przez twoje prace jest okaleczenie, które może wynikać ze wspomnianego zniewolenia. Doskonałym przykładem jest drut kolczasty, który pojawia się na wielu twoich zdjęciach. Skąd pomysł na takie rekwizyty i makabryczne stylizacje?
DominikaSwr: To samo, co z tą „mroczniejszą stroną człowieka”, poza tym dla mnie niektóre takie rekwizyty są zwyczajnie… ładne. Po prostu pasuje mi estetycznie taki drut kolczasty, nie zawsze jest to związane z jakimś przesłaniem zawartym w pracy.
Adalbert: Zdzisław Beksiński (którego wymieniasz jako jedną ze swoich inspiracji) stwierdził w jednym z wywiadów, że jego twórczość nie miała opowiadać pewnej historii, ale była zapisem emocji artysty, rodzajem „wewnętrznego pejzażu”. Jak jest z twoimi fotografiami? Są bardziej do rozumienia, czy odczuwania?
DominikaSwr: Pół na pół, nie mam jednej kierującej mną zasady… Ale, jak udowadniają wielokrotnie odbiorcy Beksińskiego, nawet, gdy obraz niczego nie opowiada, zawsze znajdzie się grupa ludzi, która będzie szukać sensu na siłę 😉
Interpretacje są dobre, sama lubię interpretować, ale założenie, że absolutnie wszystko musi mieć konkretny początek i koniec psuje czystą przyjemność patrzenia i odczuwania.
Adalbert: Zauważyłem przeglądając twoje portfolio, że nie starasz się swoich pomysłów zbytnio eksploatować. Chodzi o to, że są to najczęściej pojedyncze ujęcia, a nie np. 15 różnych ujęć w tej samej scenerii. Rozumiem więc, że starasz się segregować zdjęcia?
DominikaSwr: Tak, staram się nie wrzucać na jedną stronę wielu podobnych ujęć z jednej sesji – myślę, że takie „zaśmiecanie” swojego portfolio psuje odbiór, ludziom nie chce się oglądać 15 identycznych obrazków.
Foldery ze zdjęciami to chyba jedyne, co mam na dysku uporządkowane. Niestety zawsze mam problem z wyborem zdjęć do publikacji – zupełnie nie potrafię ocenić, które nadają się bardziej, a które mniej.
Często moje ulubione zdjęcia z danej sesji zyskują najmniejszą popularność, a coś, co zrobiłam „ot tak”, podoba się najbardziej (śmiech).
Adalbert: Deviantart, photoblog – miejsca w których byłaś/jesteś obecna stanowią dosyć popularne platformy prezentacji twórczości i siłą rzeczy wiele zdjęć, które się tam pojawia jest słabej jakości. Dziś każdy może być fotografem (tak, jak każdy może siebie uważać za modela, nawet robiąc zdjęcie komórką do lustra). Jakie są sposoby na wyzwolenie własnej twórczości z tego zaklętego kręgu, gdzie publikuje każdy, a i krytyka twórczości ma różny poziom – może wręcz sprowadzać się do konstatacji pt. „niezła laska na tym zdjęciu, I like it!” itd.
DominikaSwr: Nie wiem… Chyba jeszcze nie znalazłam tego sposobu (śmiech). Po prostu publikuję sobie swoje prace i jest mi miło, jak raz na jakiś czas ktoś napisze coś sensownego na ich temat.
Adalbert: Zaklęty krąg internetu to jedno, a „subkulturowe” szufladki, to druga sprawa. Istnieją one np. w świecie muzyki, gdzie gotyk, czy metal wrzuca się właśnie do worka z napisem „twórczość smutnej młodzieży, z której się wyrasta; prosimy wziąć poprawkę na kicz i pretensjonalność”. A czy w świecie fotografii sklasyfikowanie czyjejś twórczości jako wpisującej się w świat gotyckiej estetyki jest czymś pejoratywnym, oskarżeniem o niedojrzałość i pretensjonalność w stosunku do „dojrzałej” twórczości absolwentów Akademii Sztuk Pięknych?
DominikaSwr: (śmiech) Oczywiście, zdarzało mi się czytać, że produkuję obrazki dla zbuntowanych mrocznych gimnazjalistek… No trudno, przynajmniej tworzę coś od siebie, raz lepiej, raz gorzej, a dojrzałość, jaką można nabyć na ASP widocznie nie jest mi dana.
Raczej nie wyrosnę z takiego a nie innego poczucia estetyki, tak samo jak ze słuchania metalowej i gotyckiej muzyki. Niektórzy nie zrozumieją, że nie dla każdego jest to tylko chwilowa młodzieńcza fascynacja , bywa.
Adalbert: Czy fotografia artystyczna może stać się sposobem na życie? Istnieją takie możliwości, czy prędzej czy później i tak trzeba skupić się na robieniu konwencjonalnych sesji ślubnych?
DominikaSwr: Myślę, że istnieje taka możliwość… Ale wśród swoich znajomych nie spotkałam się z osobą, która zarabiałaby na fotografii artystycznej na tyle, żeby się z tego utrzymać.
Robienie niekoniecznie zgodnych ze swoim gustem zleceń nie jest tragedią, pieniądz to pieniądz, gorzej, kiedy ktoś zatraca swój styl w tych robionych dla siebie, nie komercyjnych zdjęciach albo już nawet odechciewa mu się fotografowania dla własnej przyjemności pod natłokiem ślubów, chrzcin, zdjęć dla agencji, fotek dla faceta itp.
Adalbert: Dzięki, że zgodziłaś się odpowiedzieć na te pytania. Czy jest coś, co chciałabyś przekazać wszystkim amatorom alternatywnej fotografii ?
DominikaSwr: Nie przejmować się wszechobecnym jadem i robić swoje, ale słuchać przy tym krytyki, dystans to podstawa 😉 Pozdrawiam!