Follow our profiles:

Różne stany świadomości – wywiad z Black Tower

Black Tower nie są nowicjuszami na polskiej scenie dark independent. Powstali w 2003 roku w Gliwicach i od tego czasu wydali bardzo dobrze przyjęty materiał demo „Nienazwany” i album „Hybryda”, który spotkał się z  jeszcze lepszym odzewem. Ich nowy album „Inerya” został właśnie ukończony i w najbliższym czasie ukaże się nakładem Halotan Records. Płyta ta powinna przypaść do gustu wszystkim tym, którzy cenią sobie mroczną elektronikę, która nadaje się zarówno do kontemplacji w domowym zaciszu, jak i na parkiet. Bracia Mariusz i Arkadiusz Grajko, członkowie Black Tower, zgodzili się nam opowiedzieć co nieco o tym wydawnictwie i o swoim projekcie w ogóle.

[halobox46]

Adalbert: Sporo czasu minęło od premiery „Hybrydy”, będzie z pięć lat. Jednak ten czas nie poszedł na marne, „Inerya” to pięćdziesiąt minut zwartych, przebojowych (jak na dark independent) kompozycji, o  intrygującej atmosferze i pewnym potencjale tanecznym. A wy jesteście zadowoleni z tego krążka?

Arek: Nie zmarnowaliśmy tego czasu. Nie sztuką jest zrobić szybko nową płytę. Wyzwanie to wyrwanie się z szablonu anglojęzycznej sceny i stworzenie czegoś, co będzie oryginalne i zrozumiałe dla polskiego fana dark independent.

Mariusz: Zamierzony cel został osiągnięty, a opinię jak zawsze pozostawimy słuchaczom.

Adalbert: Jak wyglądał proces tworzenia materiału na album „Inerya”? Skondensowany przypływ twórczych mocy, czy jest to raczej rodzaj „muzycznego pamiętnika” ostatnich kilku lat?

Arek: W wolnych chwilach siadam i komponuję. Z tygla pomysłów wybieramy te najlepsze i wtedy dopiero zaczyna się zabawa.

Mariusz: Potem jest słowo. I tu w całości opieramy się na pomysłach Edyty (Wierzbickiej – przyp. Adalbert ), która pisze nam teksty od czasów Hybrydy. Moim zadaniem jest interpretacja, przetworzenie tego w muzyczne ciał.

Ważna jest równowaga nawet, jeśli masz do czynienia z wykręconymi dźwiękami

Adalbert:  Jesteście stricte elektronicznym zespołem, ale moim zdaniem nad waszą muzyką unosi się duch staroszkolnego grania lat osiemdziesiątych/dziewięćdziesiątych, który stawia przede wszystkim na mroczny klimat i niepokojące teksty. Czujecie się kontynuatorami tradycji gotyckiej/zimno falowej/new romantic, czy może nie obchodzą was takie szufladki i po prostu „tak wyszło”?

Arek: Zrozumiałe jest, że w naszej muzyce odnajdziesz wpływ lat 80/90. Przecież to one kształtowały nasz muzyczny gust. Ale dzięki nowoczesnym instrumentom możemy dodać coś swojego, nowatorskiego, szanując jednocześnie dorobek tych, którzy byli przed nami.

Mariusz:  Hipokryzją byłoby twierdzenie, że odcinamy się od tego, co wcześniej działo się w muzyce elektronicznej. Świat dźwięków jest dla wszystkich, pozwala brać i dawać. My po prostu robimy swoje.

black_tower_okladka

Adalbert: Wasze numery są dosyć bezpośrednie muzycznie – wyrazisty bas, zapamiętywana, posępna melodia plus mroczny wokal – żadnych zbędnych przerywników. Właśnie w takiej formie odnajdujecie się najlepiej?

Arek: Raczej tak, choć kusi ogromne spectrum możliwości technicznych. Przedobrzenie wiąże się jednak z chaosem, a to już nie jest fajne.

Mariusz: ,,Żadnej zbędnej filozofii”.  Ważna jest równowaga nawet, jeśli masz do czynienia z wykręconymi dźwiękami.

Adalbert: Black Tower jest tylko do słuchania, czy też do zabawy? Pytam, bo takie numeryz nowej płyty jak „Diabeł w nim”, „Inerya”, „Feniks”, czy „Kardio” mają bardzo klubowy potencjał. W ogóle chciałem zapytać, czy celowo tak podbiliście tempo i bas, wydawało mi się, że kiedyś te elementy były odrobinę mniej wyeksponowane.

Arek: ,,Hybryda” była nastrojowa i posępna, a nawet momentami melancholijna. ,,Inerya” dalej pozostaje w mrocznym klimacie, ale przyspiesza do tempa, w którym żyjemy na co dzień. A więc tym razem materiał jest ostrzejszy, bardziej dynamiczny, oparty na transowych  riffach.

Mariusz: Lubię, gdy ludzie nie tylko słuchają, a również bawią się przy naszej muzyce. Szczególnie, gdy gramy koncerty.

Nasza muzyka, to różne stany świadomości – jeśli trzeba dopierdzielić, to robimy to najlepiej jak umiemy. Jeśli szukamy oddechu, jesteśmy jak uśpieni

Adalbert:  Dla porządku dodam, że w utworach w średnich tempach, gdzie atmosfera szczególnie gęstnieje („Uśpieni”, „Inny” – szczególnie remix) też czujecie jak ryba w wodzie… Bo „Inerya” to krążek zróżnicowany, chyba nie kręci was jednostajna młócka?

Arek: Jednostajna nie, ale dobrze zrobiona – nie boli.

Mariusz: Nasza muzyka, to różne stany świadomości – jeśli trzeba dopierdzielić, to robimy to najlepiej jak umiemy. Jeśli szukamy oddechu, jesteśmy jak „uśpieni”.

Adalbert: Jacyś muzyczni faworyci z ostatniego krążka? Numery, które są szczególnie ważne?

Arek: Wszystkie utwory z tej płyty są dla mnie ważne,  bo nadałem im szczególny, osobisty charakter.

Mariusz: „Uśpieni”, „Inny”, ,,Duch” i „Feniks” – to moi faworyci.

black-tower-live

Adalbert: Czy można się spodziewać jakiegoś teledysku? Pytam, bo macie na swoim koncie kilka bardzo udanych obrazków, np. do utworu „Quo”.

Mariusz:  Obiecujemy, że w najbliższym czasie zaczniemy pracę nad clipem. Jesteśmy też otwarci na propozycje wszystkich zainspirowanych Ineryą, którzy chcieliby stworzyć do niej ciekawe obrazy.

Adalbert:  „I tańczą mary, brodzą w popiołach – a moja wieża trwa” – takie słowa padają w utworze „Czarna wieża” . Przekuwacie niepokój i melancholię na coś ponadczasowego?

Arek: Tylko bogom co boskie. Nie próbujemy ścigać się z czasem, nie tworzymy uniwersaliów, które nie stracą na swojej aktualności za jakiś czas. Opowiadamy o tym co tu i teraz.

Mariusz: Mówimy o świecie, który jest tak powykrzywiany od stereotypów, że zupełnie nie potrzeba mu kolejnych. A jeśli już coś musi przetrwać, to niech przetrwa muzyka. Temat sam się stworzy.

[yframe url=’http://www.youtube.com/watch?v=3ackEOSLBOI’]

Adalbert: W ogóle skąd się biorą tekst Black Tower? Powstają jako uzupełnienie muzyki, czy raczej rodzą się niezależnie?

Utwory Black Tower to składowa trzech niezależnych żywiołów, które ostatecznie muszą dojść do porozumienia

Arek: Utwory Black Tower to składowa trzech niezależnych żywiołów, które ostatecznie muszą dojść do porozumienia. Co ciekawe – teksty pisze kobieta, raz po raz częstowana ciężarem moich brzmień. Czasami jednak, to ja dostosowuje się do świata, który ona wykreowała i dopisuję muzykę.

Mariusz: A ja muszę stać się twarzą i głosem tego świata.

Adalbert: Zostawmy na chwilę temat ostatniej płyty. Jakie były początki waszego grania, co was nakłoniło do tworzenia?

Arek: My gramy od bajtla. Zawsze byle co było potencjalnym instrumentem- nawet to, co narysowane.  Na początku było ciężko- brakowało sprzętu, sali prób. Pierwsze prawdziwe syntezatory pożyczaliśmy od kumpla, a te własne zakupiliśmy za pieniądze zarobione po godzinach- najczęściej podczas remontów. Z czasem dorobiliśmy się miejscówki w Gliwickim Domu Kultury i tam pozostaliśmy do dzisiaj.

Mariusz: Eksperymentowaliśmy – współpracowali z nami różni muzycy, ale ostatecznie pozostaliśmy w pierwotnym składzie.

Adalbert: Czy są dla was jacyś szczególnie ważni twórcy? Nie muszą to muzycy, pytam po prostu o szeroko pojęte inspiracje.

Mariusz: Nie ukrywamy tego, że jesteśmy fanami takich zespołów jak Depeche Mode, Joy Division, The Cure, Clan of Xymox, czy Camouflage. Inspiruje nas też kino, zwłaszcza to z gatunku science fiction.

black tower

Adalbert: Powstaliście w 2003 roku, jak podsumowalibyście ten czas? Z jakim odbiorem do tej pory się spotkaliście?

Mariusz: Głęboko wierzymy, że to jeszcze nie jest czas na podsumowania. To stan pewnej dojrzałości muzycznej, którą w całości definiuje nowa płyta. To starcie dwóch braterskich charakterów, których nie sposób opisać.

Arek: Ta płyta to my – obdarci z młodzieńczej naiwności, wyposażeni w mnogość doświadczeń. Gotowi na ocenę ludzi, którzy zechcą zajrzeć w ten świat.

Dark Independent ciągle jeszcze opiera się komercji, nie idzie na skróty. Nie szuka na siłę publiczności. Sprawia, że ta publiczność pojawia się sama, gotowa tworzyć coś razem

Adalbert: Czasami koncertujecie, można było was zobaczyć np. na Castle Party. Ale mimo wszystko chyba dosyć rzadko, nie korci was, żeby troszkę częściej prezentować się  na żywo? A może nie przepadacie, za koncertowaniem – są tacy twórcy elektroniczni, którzy uważają, że lepiej pozostać w świecie nagrań studyjnych.

Arek: Nawet gdybyśmy chcieli często koncertować, to z doświadczenia wiemy, że nie może to być jedyny sposób na życie. Muzyka to nasza pasja, chociaż cenimy sobie każdy kontakt z publicznością i tego nigdy za wiele.

Adalbert:   I na koniec pytanie o polską scenę Dark Independent, na której jesteście już 10 lat. Co o niej sądzicie? Jest w niej coś unikatowego, czy może więcej na niej szeroko pojętej odtwórczości?

Arek: Ten rodzaj muzyki jest ciągle jeszcze gdzieś obok wielkich, masowych gatunków. I może to właśnie wpływa na jego elitarność. Na to, że nie każdy może z nim dyskutować i go oceniać.

Mariusz: Dark Independent ciągle jeszcze opiera się komercji, nie idzie na skróty. Nie szuka na siłę publiczności. Sprawia, że ta publiczność pojawia się sama, gotowa tworzyć coś razem.

Adalbert:  To by było na tyle, dzięki na wywiad. Mam nadzieję, że wiele osób da szansę „Ineryi”, bo to świetny materiał i warto się w nim zanurzyć.

[yframe url=’http://www.youtube.com/watch?v=xM4bGwojIOo’]

Scroll to Top