Follow our profiles:

Jacek Wolański o Cold Therapy i nie tylko!

Jacek Wolański, twórca takich projektów jak Unsinn czy Traumatize, opowie nam o blaskach i cieniach muzycznej kariery oraz o swym najnowszym projekcie „Cold Therapy”. Zapraszam do lektury!

Tomasz Herbrich: Młody wiekiem a muzycznie tak dojrzały. Jak wyglądała twoja droga, jako muzyk? Co w ogóle zachęciło Ciebie do wstąpienia w szeregi rynku Dark Independent? Jakie były twe początki?

Należałoby tutaj wspomnieć o kimś, komu wiele zawdzięczam - Ad-X'owi z Reactor7x. On kilka lat temu, gdy stawiałem pierwsze kroki, ucząc się podstaw, pomagał mi wiele, jako taki skryty mentor.

Jacek Wolański: Oj, nie aż taki „młody”, <śmiech>. Natomiast, co do moich początków, to wydaje mi się, iż jest raczej standardowo – byłem po prostu słuchaczem, kochałem muzykę w tych klimatach. W sumie to nigdy nie myślałem nawet, że sam zacznę coś tworzyć… To wyszło raczej nagle, niespodziewanie, jako luźny pomysł, a skończyło jak widać. Z luźnej idei, przeobraziło się to w coś poważniejszego. Zaczynałem nie mając zupełnie pojęcia o czymkolwiek, jestem samoukiem i ciągłe eksperymentuję.

Należałoby tutaj wspomnieć o kimś, komu wiele zawdzięczam – Ad-X’owi z Reactor7x. On kilka lat temu, gdy stawiałem pierwsze kroki, ucząc się podstaw, pomagał mi wiele, jako taki skryty mentor. Reszta, to już wiadomo, było mnóstwo zabawy, nauki, nowości. W końcu zaczęło iść z górki, gdy zyskałem także kontakty i ludzi chętnych mi w jakikolwiek pomóc.

Tomasz Herbrich: Słychać zatem że z Ad-x’a dobry mentor skoro udało mu się wykrystalizować u Ciebie brzmienie na tak wysokim poziomie. Patrząc na dorobek kompilacji, na jakich uwzględniono twój projekt (Traumatize) można dostać zawrotu głowy! Jesteś stawiany obok takich sław jak C-Lekktor, [x]-rx czy T3RROR 3RROR (o polskiej scenie nie wspominając). Jak się z tym czujesz? Mało komu udało się wejść na tak wysoki poziom.

Jacek Wolański: Pewnie, że to daje ogromną satysfakcję, gdy się jest obok tak znanych zespołów, które się słuchało od lat, odnosi się sukcesy i w jakikolwiek sposób realizuje, idzie do przodu. Po to właśnie się to robi, dla przyjemności przede wszystkim. Poznałem też wielu znanych artystów, których muzykę się tylko słuchało do tej pory, to fajne przeżycie móc znaleźć się w ich gronie i pozostawać z nimi w kontakcie, czy nawet słyszeć pozytywne opinie o mojej twórczości.

Z pewnością z Cold Therapy będę kontynuował obraną ścieżkę, także czeka sporo kooperacji ze znanymi zespołami i obecność na dużej liczbie składanek, to duża promocja.

Tomasz Herbrich: Zanim jednak przejdziemy do tematu Cold Therapty mam jeszcze kilka innych pytań. Opowiedz trochę o twym udziale w Unsinn. Był to twój pierwszy skład? Jak Ci się układała współpraca z DeadChris’em?

[halobox67]

Jacek Wolański: Cóż… To jest dosyć zawiła historia. Zaczęło się od tego, że właśnie marzyliśmy sobie tylko o założeniu zespołu w tym klimacie. Pewnego dnia doszło do tego, choć to było takie eksperymentowanie z muzyką i nauka. Muzyka w Unsinn, jak i wokale były moją pracą, DeadChris w międzyczasie miał się przyuczać i mnie wspomóc w komponowaniu, oraz on miał być odpowiedzialny za grę na klawiszach podczas live’ów.

Niestety, nie układała nam się współpraca, bo on umawiał występy bez konsultacji ze mną, dowiadywałem się o tym ostatni od wspólnych znajomych, czy znajdując usunięte e-maile, w których uzgadniał wszystko z organizatorami. W końcu powiedziałem mu, że czuję się wykorzystywany, gdyż ja robię muzykę i wokale w Unsinn, a on za moimi plecami umawia występy i jeździ na nie z kimś na moje miejsce, grając moją muzykę. Pewnego dnia pojechał ponownie na występ do Wiednia, gdzie jego siostra bodajże zagrała na klawiszach, a on sam wystąpił na wokalach…

Po tym usunął mnie bez słowa z zespołu, wszędzie odebrał prawa i oznajmił, że to ja opuściłem Unsinn. Tak oto się zakończyła współpraca. Czyli było dosyć „pikantnie”.

Teraz, co by nie było nieporozumień, nie mam do niego urazy i nie życzę mu źle, wręcz przeciwnie, życzę mu sukcesów z jego nową twórczością. Co było, minęło, nie ma co rozgrzebywać dawnych niesnasek. Oboje poszliśmy w swoją stronę.

Tomasz Herbrich: Z Traumatize udało Ci się również dojść wysoko. Zagraniczna wytwórnia, fizyczne kopie płyt… Wielu artystów o tym śni. Droga do tego była trudna?

Jacek Wolański: Szczerze mówiąc… Może nie była aż tak trudna, jak by to się mogło zdawać, może bardziej żmudna, gdyż wymagało to dużo cierpliwości i trochę czasu. Dbania o zdobycie odpowiednich kontaktów i dotarcia do odpowiednich ludzi. To z kolei przyszło jakby samo, zacząłem poznawać „wpływowe” osobistości i artystów… Wtedy było już z górki i szło stanowczo coraz łatwiej.

Tomasz Herbrich: Jednak i tutaj coś poszło nie tak. Ale nie ma co płakać, gdyż nadchodzi nowe dzieło, czyli Cold Therapy! Pierwsze efekty już są dla nas dostępne. Powiedz nam o tym projekcie więcej.

[halobox30]

Jacek Wolański: Można tak powiedzieć, chociaż, akurat z Traumatize niczego nie żałuję, po prostu wyszło, jak wyszło, tak być musiało i to zamknięty rozdział.
Dokładnie, nie ma co rozlewać łez (jakoś dramatycznie to brzmi), teraz skupię się na Cold Therapy, gdzie mam zamiar osiągnąć jeszcze więcej. Na razie dostępny jest jedynie krótki, 30-sekundowy preview utworu „Lost Your Way”, ale niebawem ukaże się on w pełnej wersji, między innymi na nadchodzącej składance Halotan Records. Także już mam zaklepane miejsce na trzech innych…

Do tej pory także zrobiłem trzy remiksy i jednego feata, więc pomału zaczynam promować mój nowy projekt. Co do brzmienia, to raczej wiadomo, czego można się spodziewać, chociażby po Traumatize… Chociaż muszę przyznać, iż w tej chwili nie jestem byt zainteresowany agresywnymi brzmieniami, pierwszy album Cold Therapy będzie raczej czystym dark electro. Będzie można na nim usłyszeć także bardziej „oldschoolowe” brzmienia, gdyż to, co najbardziej uwielbiam z muzyki tej sceny, pochodzi z lat 90-tych. Jestem ciekaw, jak Cold Therapy zostanie przyjęte.

Tomasz Herbrich: Czego zatem brakuje tobie do spełnienia muzycznego „american dream”?

Jacek Wolański: Sądzę, że występów na żywo. Do tej pory nie grałem jeszcze ani razu, gdyż nie miałem i nie mam możliwości, oraz odpowiedniego sprzętu, ale to na chwilę obecną… Nie mam zamiaru grać w pojedynkę, puścić muzę na laptopie i wyć do mikrofonu. Jak już to robić, to porządnie. W przyszłości mam nadzieję, że to się zmieni i uda się końcu zacząć grać live.

Nie mam zamiaru grać w pojedynkę, puścić muzę na laptopie i wyć do mikrofonu. Jak już to robić, to porządnie.

Tomasz Herbrich: Co zatem stoi na przeszkodzie? Brak chętnych muzyków? Brak sprzętu? Rozumiem w pełni niechęć do performance’ów solowych, zwłaszcza z laptopem na standzie, gdyż wiele razy spotkałem się z opiniami, że to niepoważne. Leczy czy dobra muzyka nie broni się sama?

Jacek Wolański: Dokładnie, sam uważam, że to niepoważne, już wolę, by takie projekty nie „grały” na żywo, niżeli mają stać solo z laptopem, sorry, ale to nie jest „występ”, a tym bardziej show. Przeszkodą na razie jest właśnie to, o czym wspomniałem powyżej. Na daną chwilę tak by wyglądał mój live, więc nie występuję.

Przyznam, że miałem sporo propozycji, są nawet znane zespoły, jak chociażby moi znajomi BetaMorphose (ex Nurzery Rhymes), które koniecznie chcą zagrać wspólnie ze mną, ale jak wspomniałeś, nie mam ludzi, jako live support. Musiałyby to być zaufane osoby, też nie byle kto, bym się nie musiał bać o plecy, kiedy ja bym był na wokalu. Także i nie posiadam na chwilę obecną własnego sprzętu.

W przyszłości powinno się to pomału zmieniać. Nie wiem dokładnie kiedy, ale wiem, że pewnego dnia na pewno zagram live, tyle mogę obiecać.

Tomasz Herbrich: Teraz trochę sztampowe pytanie. Co dla Ciebie znaczy nazwa Cold Therapy?

Jacek Wolański: W sumie, ta nazwa jest połączeniem różnych moich poprzednich pomysłów, czymś pomiędzy nimi, gdyż one nie brzmiały zbyt „chwytliwie”, odpowiednio na nazwę projektu. Pomógł mi z nią mój przyjaciel i spodobała mi się.

Natomiast, co do znaczenia, to myślę, że w jakiś sposób oznacza ona dla mnie pewien okres w moim życiu.

Tomasz Herbrich: Pochwal się czytelnikom, kiedy przewidujesz premierę materiału i u kogo gościnnie na płycie zawitasz? O ile możesz takie „tajne” informacje nam zdradzić.

[yframe url=’http://www.youtube.com/watch?v=2nVKGR8KqmI’]

Jacek Wolański: Jak na razie, sam nie mam pojęcia co do premiery pierwszego albumu, choć po cichu mogę tylko wspomnieć, że liczę na to, iż mi się uda ukończyć prace do lutego, lub początku marca… Lecz to ciche nadzieje, gdy będę nieco bliżej ukończenia go, wtedy z pewnością podam więcej pewniejszych informacji.

I nie, to żadna tajemnica gdzie zawitam. Dograłem wokale do utworu „El Comandante”, dla argentyńskiego zespołu FF.AA, który gra muzykę martial industrial / dark electro, coś w stylu Feindfluga i Acylum. Pojawi się ten feat na ich nadchodzącym albumie, wydanym w Mutant-E Records. Niebawem może jakiś peview się pojawi, to będzie można usłyszeć.

Tomasz Herbrich: Zapowiada się ciekawie! Porozmawiajmy teraz o naszym rodzimym rynku Dark Independent. Jak go sam odbierasz? Czy, dla Ciebie, rośnie w siłę czy się wypala?

[soundcloud]http://soundcloud.com/cold-therapy/lost-your-way-snippet[/soundcloud]

Jacek Wolański: Ciężko mi się na ten temat jakoś konkretnie wypowiedzieć, gdyż ja głównie działałem na rynku zagranicznym, przez co i tamten obserwowałem uważniej. Mimo to, sądzę, że coś się i u nas dzieje. Uważam, że w ostatnich latach nasz rynek zyskał, pojawiły się nowe, wartościowe zespoły, które są warte uwagi i ją zdobywają. Co też ważne, poza zespołami, pojawiły się i wytwórnie, jak chociażby Halotan Records. Jeżeli miałbym odpowiedzieć na pytanie, czy rośnie w siłę, czy się wypala, powiedziałbym, że to pierwsze. Na pewno jest lepiej i dzieje się więcej.

Tomasz Herbrich: Czy istnieje jakaś drastyczna różnica między odbiorem twej muzyki przez rodaków, a zagranicznymi słuchaczami?

Uważam, że w ostatnich latach nasz rynek zyskał, pojawiły się nowe, wartościowe zespoły, które są warte uwagi i ją zdobywają.

Jacek Wolański: Dosyć ciekawe pytanie. Ogólnie zaobserwowałem duże zainteresowanie moją muzyką zagranicą. Miałem kilka wywiadów, dużo recenzji, znajdowałem sporo dyskusji o mojej muzyce, albumach. Natomiast u nas… Nie było aż takiego zainteresowania, byłem raczej w cieniu innych polskich projektów.

Możliwe, że to wina tego, iż nie grałem live, przez co nie promowałem się tak dobrze w Polsce, jak inne zespoły. Dodatkowo, nie miałem nigdy polskiego labela, od razu startowałem zagranicą, możliwe, iż to właśnie kwestia promocji.
Tym razem może będzie inaczej, gdyż z Cold Therapy zaczynam od nieco innej strony i w polskiej wytwórni.

Tomasz Herbrich: Dodaj nam coś od siebie, tak na pożegnanie.

Jacek Wolański: Chciałem podziękować wszystkim za wsparcie, zarówno moim przyjaciołom, jak i słuchaczom, oraz oczywiście Halotan Records za pomoc z wydaniem przyszłego albumu. Szczególnie chciałem podziękować przyjaciołom, którzy odwiedli mnie od zaprzestania pracy nad muzyką i spowodowali, że po zamknięciu Traumatize, gdy już chciałem się poddać, nie zrobiłem tego.

Dzięki wielkie za wywiad, przyjemnie się rozmawiało. Zapraszam wszystkich do śledzenia Cold Therapy, mam nadzieję, że fani gatunku się nie zawiodą. Do usłyszenia!

Tomasz Herbrich: Do usłyszenia!

Scroll to Top