Dlaczego darmowe downloady pomogą Twojej muzyce
Jeszcze parę lat temu niezależne kapele były zgodne – udostępnianie muzyki za darmo w mp3 oznacza utraconą sprzedaż wydawanych drogim kosztem CD. Dlatego też zespoły te jak stado baranów wspierały stanowisko wytwórni typu „major”, czyli że tzw. piractwo zabija muzykę. Dziś nastawienie powoli się zmienia.
Muzykę zabijały już różne rzeczy, np. drukowanie nut. Potem zabijały taśmy magnetofonowe. Przez moment zabijało kopiowanie na CD-R, teraz zabija ściąganie z netu, i tak do Dnia Sądu. Naszym zdaniem muzykę najbardziej zabija brak słuchaczy. Muzyka nie słuchana przez nikogo nie istnieje – i ginie. Kiszenie jej na myspacu i na twardym dysku nie pomoże jej w żaden sposób.
Udostępnienie własnej muzyki za darmo stawia zespół przed przykrym dylematem. Musimy się przyznać, że sprzedać naszej muzyki się nie da. To jest trochę jak powiedzieć „jestem alkoholikiem” – prawdopodobnie wszyscy wokół Ciebie już dawno to wiedzą, jesteś ostatnią osobą która w końcu przyjmuje to do wiadomości.
Ten proces jest szczególnie bolesny dla zespołów, które już zbudowały jakąś markę. W ich mniemaniu decyzja o udostępnieniu swoich dokonań za darmo odbiera im część statusu, jaki zespół budował niekiedy przez lata.
Decyzja o udostępnieniu muzyki za darmo jest tymczasem najlepszą z możliwych dla zespołów na każdym etapie kariery. Nie jest tajemnicą że w Polsce nie ma ani jednego zespołu sceny Dark Independent który zobaczy jakiekolwiek grosze ze sprzedaży płyt. Przyznają to sami muzycy w wywiadach. Nie możesz więc nic stracić. Nawet jeśli własnym sumptem wydałeś oficjalną płytę za kupę kasy, udostępnienie muzyki za free nie będzie mieć negatywnego wpływu na jej sprzedaż. Może mieć pozytywny, bo drobna część ludzi zapragnie mieć fizyczny nośnik. Kupowanie płyt w ciemno lub na podstawie 30-to sekundowych próbek to pieśń przeszłości.
Jakkolwiek jak długo udajemy, że sprzedaż naszej płyty idzie świetnie (naprawdę sprzedaliśmy 10 sztuk, znajomi nas omijają) i nie udostępniamy za darmo mp3, możemy twierdzić że jesteśmy wielcy i ponad tymi żałosnymi desperatami, którzy muzykę dają za darmo. Odpowiedz sobie, czego chcesz. Czy jak każdy artysta chcesz, by Twoja muzyka żyła, czy jak każdy bufon wolisz pławić się w iluzji sukcesu, którą samemu stwarzasz i opłacasz.
W dzisiejszych czasach każda muzyka jest darmowa. Ta znana jest dobrze dostępna, ta mniej znana mniej, lub dzięki samym zespołom, wcale. Twoje darmowe mp3 konkurują z darmowymi (choć niekoniecznie „legalnymi”) mp3 zespołów o ugruntowanej pozycji.
Znane zespoły „zarobiły” swoich fanów w poprzedniej epoce. Dzisiaj wybicie się jest tylko pozornie łatwiejsze – hałas w Internecie i natychmiastowa dostępność wszystkiego sprawia, że nawet darmowy download trzeba solidnie promować. Im mniej znany zespół, tym bardziej.
To kolejny moment, gdy biedne ego muzyka sceny niezależnej dostaje kolejne baty: „Jak to, nie dość że daję muzykę za darmo, to jeszcze mam to promować? Co to ja jestem, jakiś desperat? Fani sami powinni docenić i wielbić, dostają to za darmo”.
Odkryjesz prędko, że jest bardzo trudno namówić ludzi do ściągnięcia Twojej muzyki nawet za darmo. Ściągając Twoją muzykę ludzie dają Ci szansę. To oni robią przysługę Tobie ściągając, a nie Ty im udostępniając.
Osobiście nie widzę nic upokarzającego w rozdawaniu muzyki za darmo, zarówno w mp3 jak i na płytach. Upokarzające jest udawanie gwiazdy w z definicji amatorskiej scenie. Przyznając, że jest się zespołem na dorobku poszukującym pomocy w promocji, otwieramy sobie wiele drzwi.
Kiedy Twoja płyta pojawi się do ściągnięcia, trochę ludzi da jej szansę. Mały procent z nich stanie się Twoimi fanami. Danie ludziom szansy, by dali szansę Twojej muzyce jest kluczowe.
Budowanie bazy fanów bez/z małymi pieniędzmi jest procesem długotrwałym. Tkwienie w minionej epoce rynku muzycznego może sprawić, że Twojemu zespołowi zwyczajnie nie starczy czasu.
Zanim zbuduje on bazę fanów dość dużą, by opłacalnym stało się zaproszenie go na festiwal, większy koncert czy wydanie oficjalnej płyty, zespół może przestać istnieć, zniechęcony brakiem odzewu lub w inny, naturalny dla zespołów sposób.
Zobacz też:
666 kopii, czyli dlaczego CD-R
Tłoczone płyty w Halotan Records