Gettner, “Introvert” – recenzja
Gettner to projekt, który jest obecnej na polskiej scenie od dawna, jego utwór otwierał chociażby drugą edycję składanki Halotan Sounds, która ukazała się prawie dekadę temu. Przez ten długi czas muzyka Jacka Gettnera nie zmieniła się zasadniczo, wciąż mamy do czynienia z dość staroszkolnym podejściem do dark electro, industrialu i EBMu. Warto jednak zaznaczyć, że mimo długiego stażu „Introvert” jest dopiero drugim wydawnictwem projektu.
Album składa się z aż czternastu numerów, które odznaczają się brudnym, industrialnym nastrojem muzyki z przełomu lat 80tych i 90tych, śmiem nawet twierdzić, że jest nawet mniej sterylnie niż na pierwszych numerach Gettnera. Chociażby “Fading lights” to numer, który przywodzi na myśl przede wszystkim dwie nazwy: Front Line Assembly i Leaether Strip. To pierwsze skojarzenie jest tutaj bardziej ewidentne ze względu na wokodowane wokale, ale brzmienie bębnów i gęsty nastrój przywołują rewelacyjną epkę Clausa, “Science for the Satanic CItizen”. Szkoda, że Duńczyk zrezygnował już na dobre z tak brudnego brzmienie (szczególnie jeśli chodzi o bębny i perkusjonalia). „No Choice” to kolejny z nie-instrumentalnych numerów, który jest już zdecydowanie bardziej taneczny. Acidowe linie syntezatorów przywodzą na myśl Velvet Acid Christ.
Najlepszym numerem jest chyba „I don’t belong here”, które cechuje dość prosta, ale wpadająco w ucho linia melodyczne. Tutaj znowu warto przywołać odniesienia do duńskiego nestora dark electro, bo aranż wokalu, niezwykle surowy, ale wciąż czytelny bardzo przypomina „Japanese Bodnies”. Melodyjny nastrój podtrzymuje „Cogs in the Scheme: które brzmi nawet lekko.. futurepopowo i może spodobać się fanom Assemblage 23 (wokal przypomina lekko brzmienie Toma Sheara z czasów „Contempt”. Z tracków instrumentalnych na uwagę zasługuje przede wszystkim bardzo taneczne „Invasion V.2”, czy miarowe, pogrzebowe w nastroju „The Holodomor”, które tak skutecznie przywołuje ducha pierwszych albumów Suicide Commando, czy Wumpscuta (oldschoolowe brzmienie leadów).
Album jest dosyć równy jeśli chodzi o poziom, chociaż małym minusem może być dla niektórych słuchaczy jego długość. Dla innych może być to plus i okazja do zatopienia się w upiornych opowieściach Gettnera i potraktowania całości jako soundtracku, albo wciągającego set DJskiego. Szkoda jedynie, że artysta niechętnie korzysta z własnego wokalu, który pojawia się tylko w niektórych utworach, bo bardzo odpowiada mi ten oldschoolowy nastrój, który się w nich pojawia. Vomito Negro, FLA, czy wspomniane już Leather Strip – każdy fan tych projektów powinien sprawdzić również “Introvert”.
Album jest dostępny na stronie bandcamp artysty:
https://gettner.bandcamp.com/album/i-n-t-r-o-v-e-r-t