Płyta do wysłuchania pod adresem http://teslapower.bandcamp.com
Chyba trudno dać jednoznaczną odpowiedź na powyższe pytanie, skoro „brak wspólnego wzorca reakcji” – te słowa wykrzykuje w pierwszym utworze („Chemiczny mesjasz”) jedna z czarnych postaci ustawionych na tle kręgów. Druga z nich obraca głowę w stronę źródła emanującej energii tłumacząc ją na język muzyki. Niemniej nawet ta przyswajalna dla człowieka forma, nie jest w tym wypadku prosta do opisania.
Słuchając tych trzydziestu paru minut zawartych na „Chemicznym Mesjaszu” ma się wrażenie dryfowania po oceanie złożonym z bliżej nieokreślonej substancji, wypierającej ludzkie ciało. Z jednej strony uniemożliwia ona zatonięcie, ale z drugiej strony uniemożliwia też jakąkolwiek nawigację. Można jedynie dać się ponieść tym dźwiękom w bliżej nieznanym kierunku (choć nie mówimy to o kierunku w rozumieniu przestrzeni trójwymiarowej). Utwory takie jak „Life H+”, „Pogranicze”, to nieznanej proweniencji plazma niespiesznie wlewająca się do naszych uszu. Pulsujące w tle basy, miarowe rozbryzgi perkusji, rozlewające się syntetyczne plamy, a na tym tle jak mantra powtarzające się słowa „nie szukam spełnienia, nie szukam spełnienia”. Trudno rzeczywiście czegokolwiek szukać, kiedy ciało dryfuje w bezwładzie.
[yframe url=’http://www.youtube.com/watch?v=hzV7VjFGVNw’]