Krew obcych – wywiad z Alienoil
Adalbert: Jest to pierwsza okazja, że mogę porozmawiać z waszą dwójką jako Alienoil. Wcześniej udało mi się zamienić parę słów osobno z Maciejem i osobno z Agatą na Castle Party, gdzie graliście swój pierwszy koncert. Dzisiaj był drugi i chyba trudno tu mówić o jakimś „otrzaskaniu”, ale …
Agata: … ale oboje zrobiliśmy po kilkaset koncertów, więc ciężko stwierdzić, że to dopiero jakieś „otrzaskiwanie się”
Adalbert: Jednak w tej konfiguracji nie było ich wiele, jak się czujecie na scenie? W miarę ok?
Maciej: Dziwnie jeszcze.
Agata: Nie jest łatwo, bo to są utwory w wolnych i średnich tempach, nie można poszaleć i poskakać… To nie jest muzyka taneczna. Wszystkie zespoły grają teraz taką muzykę, że można do niej tańczyć, a my zrobiliśmy coś innego.
Adalbert: Nie zagraliście jednak dzisiaj kawałka „Utopia”, który jest właśnie całkiem żwawy.
Agata: Nie zagraliśmy, bo występuje w nim nasz przyjaciel, Bastis z zespołu Witchmaster, bez niego wykonanie tego kawałka mija się z celem.
Adalbert: A które kawałki wykonuje się wam najlepiej na żywo?
Maciej: „Raus”.
Agata: „Raus” i dodałabym też „Silent Night”, zaczyna się rzewnie, a w drugiej połowie jest czad.
Maciej: I „It’s over” z tym całym galimatiasem.
Agata: Tam można się rozedrzeć na końcu. W ogóle śmieszne to jest, że nie gramy np. kawałka „Angel”, którego ja nie znoszę, a na stronie Halotana uzyskał najwięcej facebookowych lajków. To jest dla mnie dziwne, że utwór, którego nie znoszę i którego nie gramy jest tak bardzo lubiany.
Maciej: Wiesz, bo ja na allegro kupiłem akurat trzydzieści lajków…. E, weź to wytnij (śmiech).
Adalbert: Bardzo się też słuchaczom spodobał utwór „Yellow rubber duck”.
Agata: To jest w ogóle przebój sezonu, wszystkim się bardzo podoba. Mało kto wie, o co w tym utworze chodzi, ale wszyscy są zachwyceni perspektywą zabicia żółtej gumowej kaczuszki i tym, że śpiewam o tym takim rzewnym głosem.
Adalbert: Zostawiając już kwestie koncertowe, chciałem powiedzieć, że sam album „In Limbo” jest bardzo dobry, spójny, mimo, że powstawał na długiej przestrzeni czasowej. Z jakim odbiorem spotkaliście się do tej pory?
Agata: Nie spotkałam się z żadnymi negatywnymi, albo obojętnymi opiniami. Od „fajnie” do „rewelacyjnie”.
Maciej: Inna sprawa, że to jest mimo wszystko rodzaj kompendium, te utwory były co jakiś czas wypuszczone w świat… Ten długi okres powstawania płyty wynikał też z faktu, że rzadko mogliśmy się spotykać. To nie jest tak, że siedzieliśmy codziennie przez osiem godzin przez te parę lat. Spotykaliśmy się wiele. A że jest spójnie? Tak miało być.
Adalbert: Na promocję albumu wybraliście piosenkę „Closer”, która znalazła się na samplerze Halotana. Czy można powiedzieć, że jest w jakimś stopniu reprezentatywna?
Agata: Myślę, że tak, że jest tam wszystko co znalazło się na albumie. I czad i trochę spokojnego śpiewania, i trochę schizy i trochę tradycyjnych patentów.
Maciej: Pamiętam, jak to nagrywaliśmy. To był pierwszy…nie, drugi kawałek jaki nagraliśmy, pierwszy był „Swallow me”, potem jeszcze był „Annunaki”.
Adalbert: Jest dosyć ciekawa sprawa z trzecim utworem na płycie, „Hold me”… najpierw był z myślą o Alienoil, czy Artrosis?
Maciej: Najpierw była pierwsza, nieopublikowana wersja. Dopiero druga była dla Alienoil, a trzecia dla Artrosis.
Adalbert: Trzeba przyznać, że bardzo się od siebie różnią…
Maciej: Cóż, jedna wersja jest w e-moll, druga w d-moll, zupełnie inna liryka.
Adalbert: Mam pytanie a propos tekstów… Są w nich zmyślone historie, czy pojawiają się jakieś sytuacje z życia wzięte? Mam wrażenie, że „Breslau” to pod tym względem dość osobisty numer.
Agata: Cóż, skoro pada nawet nazwa miasta, to chyba jasne. Oczywiście, że są tam wątki autobiograficzne… tego nie da się uniknąć, ja mam tylko jedną głowę i myślę w określony sposób.
Adalbert: A skąd w ogóle wzięła się nazwa Alienoil?
Maciej: To pytanie do Agaty.
Agata: Cóż, na początku miałam grać w tym zespole ja, a także ludzie o pseudonimach Czarny i Olej i miał być Black Oil. Czarny jednak nie chciał z nami grać, więc zostało samo Oil, a że mnie w liceum nazywali Obca to wyszło Alienoil i tak zostało. A Olej odszedł i przyszedł Maciek.
Adalbert: Nazwa jest bardzo dźwięczna…
Agata: I dobrze ilustruje coś, co chciałabym, by nasza muzyka ilustrowała. Krew obcych, czyli substancja, która jest czymś innym, niż krwią, właściwie takim śluzem, olejem. I to jest właśnie Alienoil – co można też kojarzyć też z filozofią Annunaki, że tak naprawdę pochodzimy od różnych ufoludków itp. Maciej mi o tym opowiadał, kiedy właśnie powstawał utwór „Annunaki”.