Skon – wywiad
Jego aktualne poczynania posłużyły za punkt wyjścia do rozmowy na tematy związane z ogólną koncepcją twórczości Skon, nie można było także pominąć wątku albumu„Nic realnego”, który doczekał się ostatnio reedycji.
Adalbert: Piszę te pytania niedługo po premierze Twojego nowego utworu „W ogniu odnajdziesz spokój”. Na twojej stronie facebook pojawiają się instrumentalne dema. Czy to zapowiedzi kolejnego materiału? Jeśli tak, to czy jesteś w stanie o nim powiedzieć coś więcej?
Zmorrha: Witaj! Tak, te dema, które wrzucam na profile staną się utworami. Ponieważ przez te kilka lat nazbierało się ich sporo, zacząłem robić selekcję i wybierać najciekawsze z których od czasu do czasu coś ujawnię.
A jeśli chodzi o nowe wydawnictwo to planuję skończyć do wiosny 7- utworową e.p.kę, która zostanie wydana na CD oraz na limitowanym winylu. Będzie dedykowana kilku znajomym osobom, którzy przeszli w ostatnim czasie do krainy szczęśliwości… A później przyjdzie czas na całą płytę.
Adalbert: W moim odczuciu nowy utwór prezentuje kwintesencję dawnych nagrań Skon, ale charakteryzuje się mocniejszym brzmieniem. Wiele projektów dark electro chciałoby mieć tak potężny utwór w swoim repertuarze. A jakie były reakcje publiczności na ten numer?
Zmorrha: To miłe słowa, dzięki. Nie przypominam sobie żadnych negatywnych reakcji z tych, które dotarły do mnie. Były przeważnie entuzjastyczne, co mnie bardzo motywuje. Po tak długiej przerwie chciałem uderzyć dość mocno i chyba się udało…
Adalbert: Były już trzy edycje Twojego jedynego jak dotąd albumu „Nic realnego” – pierwsza wyszła w 2001 roku, potem wersja z 2007 z dodanym utworem „Zwiastun”, ostatecznie zaprezentowałeś kolejny remaster w tym roku. Jesteś brzmieniowym pedantem, ciągle niezadowolonym z technicznej strony swoich nagrań?
Zmorrha: Raczej tak… Podzielam słowa Boris’a Blank’a z Yello, że „utwór nigdy nie jest skończony”. Ale z „Nic Realnego” sprawa była trudna, ponieważ nagrywałem te utwory ze znikomą wiedzą na temat realizacji.
Nie używałem w ogóle kompresorów/limiterów, nie wiedziałem co to jest mastering, przesadzałem z reverbami. Czasem na przykład, zamiast poszerzyć stereofonię, musiałem ją zawęzić. Do tego zachowały się tylko wersje na CD więc nie mogłem wrócić do miksowania.
Wersja z 2007 roku była moim pierwszym masteringiem i po jakimś czasie stwierdziłem, że najgorszym więc chciałem w końcu zrobić to na tyle dobrze na ile się da i więcej już do tego nie wracać. Chociaż chodzą mi po głowie myśli, żeby niektóre utwory nagrać ponownie…
Adalbert: Wiele lat minęło już od kiedy to Skon (jak paradoksalnie by to nie zabrzmiało) został przez Ciebie powołany do życia. Jako że sporo czasu minęło od owej chwili byłbym wdzięczny, gdybyś przybliżył nam okoliczności jego powstania.
Zmorrha: Pierwsze utwory pisałem jeszcze w szkole średniej, jednak było to bardziej gitarowe granie. Później przez jakiś czas tworzenie zostało zastąpione bardziej przyziemnymi sprawami.
Jednak odkrywałem nową muzykę, dzięki której znów zapragnąłem tworzyć i po burzliwym okresie mojej wielkomiejskiej egzystencji w okolicach Millenium postanowiłem wrócić na jakiś czas w rodzinne strony, żeby zregenerować ciało i ducha.
A ponieważ dookoła miasteczka z którego pochodzę istnieją pierwotne zalesione bukowe wzgórza i miejsca często naznaczone przeszłością i magią, zaczęło mnie to inspirować. Zacząłem poważnie interesować się tą drugą stroną, właśnie duchem, spirytualizmem, magią etc. I tak, czemu bardzo sprzyjała samotność, zaczęły powstawać pierwsze nowe utwory i teksty o tematyce śmierci w różnych kontekstach, nie tylko negatywnych ale także pozytywnych.
Od tamtej pory staram się zaprzyjaźnić z nią, pokochać ją. Zrobić coś dla niej za życia. Napisać / skomponować dla niej utwór… Wszystkiego jednak nie da się wyjaśnić…
Adalbert: Brzmienie Skona jest niezwykle charakterystyczne – potężne bębny i takież brzmienie klawiszy, każdy dźwięk jest elementem składającym się na niesamowitą, prawdziwie „nierealną” atmosferę. W jaki sposób odkryłeś taką właśnie miksturę?
Zmorrha: To także trudno wyjaśnić. Ma na mnie wpływ bardzo różna muzyka, od ciężkiej do niezwykle subtelnej. Chyba podświadomie wybieram to co w niej (dla mnie) najlepsze i tworzę własną „nierzeczywistość”. Często dziwię się, jak to możliwe, że to ja tę melodię zagrałem…
Adalbert: Przyznam, że kiedy pierwszy raz usłyszałem muzykę Skon miałem bardzo niejednoznaczne odczucia. Z jednej strony bas i rytmika zapędzają się czasem w rejony Leaether Strip z okresu „Solitary Confinement”, ale poza tym jednym skojarzaniem znajduję mało doniesień do „klubowej” mrocznej elektroniki.
Dużo jest natomiast dźwięków, które można wrzucić do worka dark ambient/neoklasyka, w którym to nurcie swego czasu świetnie realizowało się polskie Profanum. Idąc tym tropem można też doszukać się odniesień do symfonicznego Black Metalu…. Jak odniósłbyś się do takich spostrzeżeń?
Zmorrha: Tak, z pewnością jest to prawda.Zarówno Leaether Strip jest jednym z fundamentów mojej twórczości jak i symfoniczny Black Metal, który zrobił na mnie duże wrażenie, również dlatego, że jest to bardzo zaangażowana emocjonalnie muzyka.
Wśród moich największych Guru muzycznych są także: Sopor Aeternus, :Wumpscut:, Raison d’etre, Death In June, projekty Ernsta Horna, Tiamat, Yello, Deicide… Inspiruje mnie również nowoczesna muzyka elektroniczna: Trance (Dark-Psychedelic-Progresive) czy Downtempo, Dub.
Adalbert: W twojej muzyce słychać też wpływy muzyki… folkowej (np. w „Grajku”, „Mruczance dla śmierci”). To dość nieszablonowe zestawienie – electro-industrial i folk…
Zmorrha: Na tym może chyba opierać się oryginalność Skon’a, ale nie mnie to oceniać… Muzyka folkowa to muzyka pierwotna, rdzenna, rytualna – od dawna mnie fascynuje. Także Muzyka Dawna.
Medieval w połączeniu ze współczesnymi brzmieniami, jest to coś co przyprawia mnie o metafizyczne doznania… Jednym z moich „uzależnień” jest granie rytualnych, pierwotnych rytmów (często mrocznych, jakbym chciał okiełznać demony) w opuszczonych fabrykach na różnych pozostałościach… W halach gdzie występuje potężny naturalny pogłos. To też może być rodzaj współczesnego – industrialnego folku. Przynajmniej sam tak to odbieram.
Adalbert: Muzyce Skona towarzyszą teksty, które są niepokojącymi opowieściami na granicy jawy i snu. Mam wrażenie, że są one niezwykle uduchowione, ale nie chodzi tu oczywiście o typową duchowość religijną, co raczej kontemplację natury i zagadki życia jako takiej – jak ustosunkowałbyś się do tego stwierdzenia?
Zmorrha: Z pewnością tak jest i miło mi, że to dostrzegasz. Przyszła mi jeszcze do głowy taka myśl, że w życiu można zaznać wiele iluminacji, ale ta najważniejsza czeka nas dopiero, gdy uwolnimy się z ciała. Co dalej..? Myślę, że reinkarnacja…
Adalbert: Pozostając jeszcze przy temacie tekstów – we wspomnianym „W ogniu odnajdziesz spokój” można chyba doszukać się jakiegoś oskarżenia pod adresem religii i obrony ludowego „kultu natury”?
Zmorrha: Nie mogę zaprzeczyć. Tak, nie jestem zwolennikiem organizacji religijnych. Choć z drugiej strony jestem wielbicielem zabytków sakralnych… Wyznaję jednak indywidualny Kult Natury, szczególnie kult śmierci i kult drzew i tak już zostanie. Jednak nie jest to religia, ale to temat na dłuższą debatę.
Adalbert: Unikalny styl Skona mogli ostatnio docenić fani :Wumpscut:, którzy poznali Twoją interpretację numeru „Grobian”. Jak oceniasz samą formę remiksu jako twórca muzyki, który rozumie różnicę między komponowaniem „od zera”, a działaniem na już gotowych składnikach ? W jakim stopniu stanowi ona wyzwanie?
Zmorrha: Myślę, że może to być bardzo twórczy proces. Przede wszystkim dlatego, że możesz podejść do utworu zupełnie inaczej i zrobić go jakby po swojemu z brzmieniem czy klimatem typowym dla siebie, rozpoznawalnym. I tak właśnie staram się podchodzić do tematu.
Np. zawsze układam na nowo sekcję rytmiczną i dodaję swoje sekwencje, melodie… W przypadku remix’u dla Wumpscut’a nie znałem w ogóle oryginału. Dostaliśmy tylko kilka melodyjek, więc stworzyłem właściwie nowy utwór, choć bez wokalu.
Adalbert: Czym różni się polska scena muzyczna Dark Independent sprzed jedenastu lat, od tej dnia dzisiejszego? Uważasz, że rozwinęła się, czy wręcz przeciwnie – wciąż stoi w miejscu?
Zmorrha: Hmm… Nie jestem jakimś wielkim znawcą naszej sceny niestety (choć znam maniaków, którzy od lat zbierają polskie płyty i dużo wiedzy od nich czerpię), ale kilka projektów na pewno doceniam i z tamtych lat i wcześniejszych i współczesnych.
Ostatnio pojawia się sporo polskiej muzyki bardzo dobrze brzmiącej, na wysokim poziomie, kiedyś była to garstka i Skon z pewnością do niej nie należał. Sam także zacząłem przywiązywać większą wagę do brzmienia…
Adalbert: Dzięki za wywiad!
Zmorrha: Również wielkie dzięki za bardzo trafne pytania!